Kategorie
Archiwalne Bez kategorii

Chlip chlip

Niech mnie ktoś psytuli…

A, tak po prostu. Dowiedziałam się, ile kasy mi sprzed nosa ulatuje i złapałam doła 🙁

Z drugiej strony, jeśli miałabym zostać w firmie z obecnym kontraktem na NFZ, plus procent z tego, co zrobię prywatnie, to nie muszę szukać drugiej roboty… O ile dostanę umowę na czas nieokreślony, co jest akurat mało możliwe…

Myślę, że zbliżająca się półrocznica w tej pracy to będzie dobra okazja do pojęczenia o podwyżce. Nieważne, że teraz mnie często nie będzie, ja mam duże potrzeby, o. 😉

Kategorie
Archiwalne Bez kategorii

Biedni ci simowie…

Jedni giną przyduszeni prawniczą pracą papierkową, inni kończą tragicznie w maszynie do makaronu… A już były plany proszenia wrednego szefa o awans…

Ale na chceliście umieściłam życzenie o wersji komputerowej. Najbliższe święto w sierpniu.

Kategorie
Archiwalne Bez kategorii

Marzenia nieco mniejsze

Pierwsza połowa lipca. Wypad na tydzień do Krakowa i potem tydzień w Warszawie. W planie: beztroskie opieprzanie się.

Ktoś chętny na spotkanie z wredną dentystką? 😉

PS. Nie mam o czym pisać. Poza tym, że mi prawie beznadziejne dłutowanie dzisiaj wyszło bez niczyjej pomocy, a już miałam zrezygnować. Zgniłe korzonki są bleh.

Kategorie
Archiwalne Bez kategorii

Kawa

Pijam czasem. Dzisiaj na przykład wyżłopałam kawę z mlekiem w McDonald’s w ramach dobudzania się przed kursem. Zazwyczaj w moich żyłach płynie kofeina z czarnej herbaty (czy teina? Nie wiem), kawę (głównie słodzone latte) siorbię dla smaku. Tak czy siak, niemal zawsze przy zamawianiu kawy przypomina mi się jedna malutka scenka z filmu „Góra Dantego” i często ją cytuję, a świadkowie nie wiedzą, o co chodzi. To się może teraz dowiedzą.

Kategorie
Archiwalne Osobiste

Sumienie uspokojone

Jak na sumienną dentystkę przystało, dziś po raz pierwszy od roku usiadłam „po drugiej stronie wiertła”, u jednego z panów z naszej lekarskiej obsady. Oczywiście denerwowałam się już kilka dni temu, nie wiem, czemu. Może tym, że niniejszym dołączam do reszty rodziny, która zdradziła naszego dentystę ;). Pan doktor ząbki mi dokładnie przejrzał, znalazł jeden ubytek do zrobienia teraz i dwa do obserwacji. Jak oświadczyłam, że chcę znieczulenie, zaczęli się ze mnie śmiać, ale je dostałam :). Ogólnie miałam „full serwis”: ubytek opracowany i wypełniony porządnym kompozytem, do tego skaling tej odrobinki kamienia, która zdążyła mi się osadzić przez ostatnie chyba 3 lata ( :> ), plus piaskowanie, po którym nie powinnam pić herbaty do jutra rana. Za późno. 😉

Znieczulenie zeszło, wszystko cacy, nic nie zapłaciłam, ogólnie jest fajnie. Zazwyczaj moje wypady do dentysty kończyły się cyklem trzech wizyt, ze zrobionymi dwoma zębami na każdej i ok. 150 zł mniej w portfelu. Najwyraźniej, ekhem, higiena mi się poprawiła ;). Chyba czasami dobrze, żeby sobie przypomnieć, co przechodzą pacjenci na fotelu. Np. mój dentysta praktycznie zawsze używał turbiny (bardzo szybkiej wiertarki), nawet w dość głębokich ubytkach. Tym razem poczułam na sobie efekt działania kątnicy (nieco wolniejszej) i wiertła różyczkowego.

Ogólnie sumienie uspokojone. Kolejna kontrola pod koniec stażu ;).

Kategorie
Archiwalne Bez kategorii

Organizacyjnie

Like-box od FB zniknął, może ma awarię. Później się będę tym przejmować. Jeśli ktoś bardzo-bardzo chce wejść na blogowy profil, zapraszam tutaj.

W zamian zaczynamy odliczanie do końca stażu.

Z ciekawości. Tylko i wyłącznie. Z końcem marca będę na półmetku.

PS.: Notka o komórkach ostatecznie przepadła w czeluściach internetu.

Kategorie
Archiwalne Osobiste

Z pamiętnika telefonomaniaczki

Notki o komórkach nie będzie (chociaż nadal wisi w szkicach notek).

Sobie na XPerię ściągnęłam The Sims 3. No i zrobiłam Simkę, Alice Carpenter (pierwsze nazwisko, które mi do głowy przyszło). Nawiązała ona dwie znajomości, kupiła dwa przepisy, kuchenkę i lampę do kuchni, planowała zasadzić pomidory i zrobić zakupy na obiad, wszystko cacy, znalazła pracę… Na wyjście po drugim dniu owej pracy otrzymałam ogłoszenie, że Alice zmarła, przyduszona pracą papierkową.

FOCH.

Kategorie
Archiwalne Bez kategorii

Czasem tak jest…

… że się coś zdarzy w życiu, że np. nowego telefonu człowiek się dorobi i chce się wszystkim pochwalić, potem pisze notkę na całą stronę w przeglądarce, ze zdjęciami, bo wena zaatakowała i trzeba to napisać, bo nie odpuści, ale ostatecznie wpis wędruje do kosza, bo „co to kogokolwiek obchodzi?”.

Macie szczęście. W ten sposób ostatecznie oszczędziłam Wam czasu na czytanie historii moich telefonów komórkowych. 😉

I wielu innych opowieści.

A bo sobie SE XPeria X8 kupiłam przy przedłużaniu umowy z Erą, no.

A poza tym u mnie spokój.

Mam używane LG Cookie w bardzo dobrym stanie do sprzedania. Cena do ustalenia. 😉

Kategorie
Archiwalne Bez kategorii

Pytanie do kierowców

często prowadzących samochody.

Czy blokujecie drzwi zamkiem przed ruszeniem? Jeśli tak, to czy wszystkie (jeśli macie centralny)? Jak nie wszystkie, to które?

Moi rodzice zamykają wszystkie. Kiedy ostatnio rozmawialiśmy na ten temat, rodziciel stwierdził, żeby zamykać, bo a nuż widelec ktoś mi ukradnie torebkę na światłach. No i „wiele nowoczesnych samochodów zamyka się automatycznie po ruszeniu”.

W liceum miałam zajęcia z panem często mającym styczność z ofiarami wypadków i teraz zamykam tylko drzwi pasażera (na tym siedzeniu kładę torebkę 😉 ). Bo otwarte (jeśli chodzi o zamek) drzwi jest znacznie łatwiej otworzyć po wypadku (odpukać!), co może mieć duże znaczenie dla przeżycia. Tak mi się przynajmniej wydaje.

A u Was? Jak to jest?

Kategorie
Archiwalne Praca

It’s alive!

Wpisałam tekst z tytułu do Grafika Google i mi się dużo plakatów horrorów pokazało, z Frankensteina included. Absolutnie nie chce mi się o niczym pisać. A jak już mi się chce, to jest to niezgodne z moimi własnymi zasadami (m.in. nie pisać nic o współpracownikach i warunkach mojej pracy – po stażu chcę tam zostać 😉 ), dzięki czemu cierpią nieliczni.

Pogoda wczoraj śliczna była. Gdyby nie to, że byłam głodna, pojechałabym na spacer.

Muszę zadzwonić do Izby Lekarskiej, bo nie mam pojęcia, kiedy mam staż z ratunkowej.

Nadal nie załatwiłam sobie wolontariatu z protetyki. Tylko się zastanawiam, gdzie lepiej iść, biorąc pod uwagę, że pracować będę głównie na wsi: do gabinetu, gdzie robią „szuflady” na NFZ, czy do superhiperwypasionej przychodni prywatnej, zajmującej się, podobnoż, trudnymi przypadkami. Przy moim zapale, kurna, dużo z tego wyjdzie.

3mta się i nie zostawiajcie mnie tu samej…