Na mojej trasie do pracy jest kawałek zwany podjazdem na Górkę. W tym miejscu droga rozszerza się na dwa pasy dla osób jadących w górę, w dół jest jeden pas (do pracy korzystam z dwupasmówki). Na górnym końcu owego podjazdu, który jest długości około kilometra, droga się zwęża do jednego pasa, jest skrzyżowanie i przejście dla pieszych. Nie ma tam świateł, jest zebra, niedaleko jest przystanek autobusowy. Ogólnie skrzyżowanie dość paskudne, bo ze względu na duży ruch bardzo trudny jest tam skręt w lewo, ograniczenie prędkości jest do 90 km/h, przejście dla pieszych nie jest jakoś szczególnie oświetlone i z dołu jest kiepska widoczność. Ogólnie koszmar.
Jechałam dzisiaj rano do pracy. Ze względu na dość meandrujący charakter drogi, jak zbliżałam się do początku podjazdu, widziałam na szczycie migające, policyjne światła. I jakoż na dolnym początku zaczął się korek. Domyśliłam się, że wypadek. Wyjechałam na lewy pas, do czego zresztą mam chyba pełne prawo?
Na owym kilometrowym odcinku widziałam pięć przykładów drogowego buractwa.
Trzech szeryfowało. Szkoda, że nie jechałam bezpośrednio za jednym z nich, zrobiłabym zdjątko i wysłała gdzie trzeba. Szeryfowanie, czyli blokowanie lewego pasa, żeby nie jechał szybciej niż prawy, jest nielegalne, z tego, co wiem.
Jeden się wkurzył na to szeryfowanie i pojechał po podwójnej ciągłej, wyprzedził szeryfów i pognał dalej. Dobrze, że służby na szczycie robiły chyba ruch wahadłowy, bo w dół o tej porze jest masakryczny korek. Byłyby dwa wypadki.
W końcu przed przewężeniem chciałam zjechać na prawy pas. Po mojej prawej było teoretycznie pusto, bo samochód na prawym, za mną, nieco zwolnił. Zawsze patrzę przez ramię, nie polegam tylko na lusterkach. Włączyłam kierunkowskaz. Zaczynam zmianę pasa. Za mną auto daje po garach i prawie we mnie wjeżdża, nie wpuszcza na pas. Zjeżdżam za nim, patrzę na markę wozu.
BMW. Wcale mnie to nie zdziwiło. Z całym szacunkiem.
Na tym trudnym skrzyżowaniu na szczycie podjazdu, z boku stoi osobówka. Z drugiej strony karetka, straż pożarna i policja. A na środku leży damska torebka i brązowa peruka.
To drugi wypadek ze skutkiem śmiertelnym, który widziałam na tamtym przejściu.
Podobno mają tam zrobić światła.