Kategorie
Archiwalne Bez kategorii

Specjalizacje w stomatologii

Już któraś osoba mnie o to spytała, więc odpowiadam.

Stomatologia na studiach to NIE JEST oddział medycyny. W sensie studiujesz sobie medycynę i po jakimś czasie masz się zdecydować na stomę, nie. To są odrębne studia. Trwają 5 lat (medycyna trwa 6). Jeśli chcesz ciągnąć medycynę i stomatologię jednocześnie, chwała Ci za to. U mnie na roku były dwie osoby, które tego spróbowały, dokonały i miały świetne wyniki. Ale obie miały łby jak kóń.

[ad.: Jeśli napiszę jakieś bzdury, proszę mnie prostować. Wiem, że czyta mnie przynajmniej dwóch dentystów.]

Po stażu możesz (aczkolwiek nie musisz – i to jest fajne :> 😉 ) robić specjalizację. Kiedyś robiło się speckę Io (w sensie kończyło się jako „specjalista stomatologii ogólnej”), potem wybierało się coś konkretniejszego. W tej chwili jest tylko jeden stopień specjalizacji, ten szczegółowy.

[ad.: Długość trwania specjalizacji jest podany dla osób, które jeszcze nie posiadają jakiejkolwiek. Dla specjalistów Io lub z innych dziedzin te okresy zazwyczaj są krótsze o rok]

Do wyboru jest:

stomatologia zachowawcza z endodoncją – w dużym skrócie zachowawcza to klasyczne wiercenie w ząbkach z zakładaniem wypełnień, podejrzewam, iż również część tzw. stomatologii estetycznej. Endodoncja zajmuje się chorobami miazgi i ich leczeniem za pomocą np. tzw. leczenia kanałowego. Specjalizacja trwa minimum 3 lata.
pedodoncja – inaczej stomatologia dziecięca. Również trwa 3 lata.
periodontologia – dziedzina zajmująca się chorobami przyzębia (zespołu struktur utrzymujących ząb na miejscu i odżywiających go) i błony śluzowej jamy ustnej. Takoż 3 lata [bądź cztery – informacja od dentystki specjalizującej się na GUMed].
protetyka – trwa 4 lata. To nie tylko „sztuczne szczęki”, ale też prace bardziej wyrafinowane, np. osadzane na zębie korony porcelanowe.
chirurgia stomatologiczna – głównie usuwanie zębów, choć w większe zabiegi też się można pobawić. 4 lata.
ortodoncja – wiadomo, prostowanie zębów głównie za pomocą aparatów. Również trwa 4 lata.
chirurgia szczękowo-twarzowa – trwa 6 lat, jest dostępna zarówno dla lekarzy, jak i dentystów. Zajmuje się m.in. dużymi zabiegami onkologicznymi w obrębie twarzy i twarzoczaszki, wszczepianiem implantów, plastyką kości np. przy deformacjach.

[ad.: Informacje wzięte stąd.]

Kategorie
Archiwalne Osobiste

Żyję #2

Wczoraj dojechałam do domu, dziś walczyłam z zaległościami na paru stronach (typu Demotywatory) w przerwach od leczenia wku*wa (okazało się, że rodzice zapomnieli uruchamiać moje autko od czasu do czasu i akumulator kompletnie padł) i ostatnim pożegnaniu zmarłego ojca psiapsióły. Mogłabym tu pisać o refleksjach typowych dla uczestnictwa w pogrzebie, ale nie napiszę.

Napiszę za to o spełnieniu mojego nieoficjalnego postanowienia. Pisałam tu o dłuuugim spacerze po Krakowie (Kopiec Kościuszki -> Zakrzówek -> mieszkanie). Otóż dziś uruchomiłam Google Maps i rozrysowałam za jego pomocą pokonaną wtedy trasę. Wyszło całkiem imponujące (jak na mnie, przedkomputerowego leniwca bez wcześniejszego treningu) 12,4 km. Trasę z Kleparza do początku spaceru (na Cichym Kąciku) pokonałam tramwajem, bo mnie przerosło zapowiadane przez nawigację 5,5 km piechotą ;).

Jakieś zdjęcia może jeszcze wkleję. Tylko muszę znaleźć swój aparat foto…

Kategorie
Archiwalne Osobiste

Żyję.

Piotr wprawdzie wczoraj wywiózł mnie do lasu, ale nie zrobił tego, co w wyobrażeniach osoba poznana przez internet robi zazwyczaj (ach te brudne myśli). Jutro po trzecim podejściu do Centrum Nauki Kopernik śmignę ciapiągiem do domciu i jak dobrze pójdzie, będę w nim ok. 22. Jak mi pary starczy, to może napiszę kilka notek że zdjęciami, ale nic nie obiecuję.

Muszę kolację zjeść. Do przeczytania jutro z pociągu albo pojutrze już z domciu, jeśli znajdę chwilę i siły na pisanie między nadrabianiem zaległości na Demotach i kwejku ;).

Kategorie
Archiwalne Osobiste

To by było na tyle…

… jeśli chodzi o Kraków. Może na kilka lat mi ten tydzień wystarczy ;). Teraz do środy bieganie po Warszawie, tym razem w towarzystwie Piotra, mojego pierwszego blogowego znajomego, poznanego na żywo.

W pociągu jest gorąco, cudem znalazłam miejsce siedzące. Przed 15 będę w stolicy. Jeśli dożyję…

Przygotowałam 3 pocztówki do wysłania. Nawet mam naklejone znaczki. Tyle że wyślę je z Warszawy, bo zapomniałam wrzucić je do skrzynki ;).

Kategorie
Archiwalne Osobiste

Ostatni pełny dzień…

Jutro przed południem wsiadam do pociągu do Warszawy. Ale dziś chcę jeszcze wejść na Wieżę Mariacką i zaliczyć kawę w Singerze. Mówicie, że to tuż obok Kolorów? 😉

Sprawdziłam stan konta i boję się teraz wchodzić do galerii handlowych.

Pogoda jest śliczna, trzeci dzień paraduję w spodniach do kolan i sandałach. Troszkę też opaliłam sobie ręce. Na twarz niestety muszę mocno uważać. Kremik z filtrem 50 SPF i nie ma innej rady.

W sumie fajnie chodzi się spać koło północy i wstaje o 10. Czy będzie mi smutno przy jutrzejszym wyjeździe? Pewnie tak. Ale ten etap urlopu póki co jest bardzo udany i mimo tego, iż nadal siedzę w mieszkaniu, nie mam wrażenia, że marnowałam czas.

Kategorie
Archiwalne Osobiste

Śmieci

W Krakowie wynajmuję pokój od starego znajomego (syna „przyjaciół rodziny”, między mną a nim nie ma nic – nie widziałam go od kilku lat – ale nasi rodzice się przyjaźnią). Mieszkanie jest studenckie. W kwestii jedzenia każdy (jest tu jeszcze czterech mieszkańców) rządzi się sam. Problem jest z pomywaniem: naczynia zalegają w zlewie, i z wynoszeniem śmieci. Tak to przynajmniej wyglądało. Przez jakieś 3-4 dni w korytarzu stały dwa pełne worki i pudełko po pizzy, czekające, aż kogoś ruszy sumienie. Ja udaję bezduszną, w końcu występuję tylko gościnnie, ale dziś w końcu wyniosłam jeden worek wychodząc na kolejny spacer. Po powrocie nie było już drugiego worka i pudełka. Znaczy chyba spełniłam przypisaną mi rolę i ktoś się ulitował nad pozostałymi śmieciami…

Jutro wyprowadzka.

Kategorie
Archiwalne Osobiste

Chyba jednak…

… będziecie skazani na paskudne notki, za których sprzątanie wezmę się po powrocie z urlopu. W sensie robienie akapitów, wklejanie zdjęć itp. Facebook odmawia posłuszeństwa.

Co do urlopu, żałuję, że nie mam krokomierza. Wtorek w Oświęcimiu i dzisiejszy spacerek z Cichego Kącika na Kopiec Kościuszki i stamtąd piechotą na Zakrzówek (i oczywiście potem powrót na Kleparz, gdzie mieszkam) chyba zwiększyły mi przebieg ;). Jutro jazda do Jaworzna na zlocik paru osób z forum, na którym się udzielam ze względną intensywnością. Nie mam jeszcze planów na sobotę. Może sobie znowu gdzieś pojadę, choć z kasą jest gorzej, niż być miało :(.

To chyba tyle na teraz. Nie tęsknijcie zbyt intensywnie i nie wstydźcie się komentować 😉

Kategorie
Archiwalne Osobiste

Nad do tej pory pogrążoną w chmurach…

… krakowską krainą w końcu zaświeciło słońce. Dzielna wysłanniczka Północy w dniu dzisiejszym ma zamiar wspinać się na góry i schodzić w doliny. Wie, że misja jest trudna i ciężki będzie powrót do bazy, ale podchodzi do życia z optymizmem… W sensie dziś spróbuję zaliczyć Kopiec Kościuszki i Zakrzówek. ;))

Na FB naprawdę więcej się dzieje 😉

Kategorie
Archiwalne Osobiste

Celem zdobycia…

… najświeższych informacji z życia k. na urlopie, polecam wybrać się na facebookowy profil bloga (nie będzie mi się chciało pisać dużych notek tutaj). Można to uczynić poprzez kliknięcie w napis The K-Files nad listą fanów po lewej stronie, bądź też wstukać w pasek adresu przeglądarki http://facebook.com/TheKFiles. Chyba, nie pamiętam dokładnie.

Ze swojego ukochanego telefonu pozdrawiam ja 😉

Kategorie
Archiwalne Bez kategorii

Przerwa urlopowa

Prawdopodobnie. Znając siebie nie zdziwiłabym się, gdyby mnie wzięło na pisanie notki też jutro. Być może będę też pisać nocie emailem podczas wyjazdowej części urlopu: komputer zostaje w domu, ale bardzo lubię swój telefon i mam zamiar z niego korzystać. Nocie tak wysłane będą wyglądały paskudnie (testowałam, nie można robić akapitów), ale może nie poobgryzacie sobie paznokci z nerwów, cóż też się ze mną dzieje.

Powracając do wtorkowego stwierdzenia, że przy leczeniu znajomych zawsze coś się rypnie: tym razem się nie rypnęło, co mnie niezmiernie cieszy. Pewnie z biegiem czasu nauczę się lepiej reagować na wieść o jakimś powikłaniu i rozróżniać takie, których dałoby się uniknąć od takich, na które nie miałam wpływu. Wtorkowe nerwy były w sumie niezależne ode mnie, ale dobrze, że skończyło się na niczym.

Model z zębami wzięłam i zdążyłam go nawet troszkę oszlifować. Oczywiście na żywym pacjencie będzie to wyglądało nieco inaczej, ale ogólnie wychodzi na to, że to kurna ciężka robota jest. Autentycznie, na studiach tego nie robiłam. A chciałabym wszelkie tego typu sprawy „zaliczyć” na stażu, bo potem nie będzie tłumaczenia, że nie umiem.

Czekam na wypłatę. I „motywator”. Jutro wieczorem wyjazd. Zaczęłam się pakować.

Nocia pisana w ratach, bo po powrocie z pracy mózg mi się wyłączył. Teraz też najwyraźniej działa na połowie obrotów…

Dobranoc.