Piotr wprawdzie wczoraj wywiózł mnie do lasu, ale nie zrobił tego, co w wyobrażeniach osoba poznana przez internet robi zazwyczaj (ach te brudne myśli). Jutro po trzecim podejściu do Centrum Nauki Kopernik śmignę ciapiągiem do domciu i jak dobrze pójdzie, będę w nim ok. 22. Jak mi pary starczy, to może napiszę kilka notek że zdjęciami, ale nic nie obiecuję.
Muszę kolację zjeść. Do przeczytania jutro z pociągu albo pojutrze już z domciu, jeśli znajdę chwilę i siły na pisanie między nadrabianiem zaległości na Demotach i kwejku ;).