Na fotelu rezolutna trzynastolatka z zębem do usunięcia. Ząb po endo, ukruszony już od dawna = będą problemy. No ale dobra, trzeba choć spróbować dziada usunąć.
Znieczuliłam. Odczekałam. Zabieram się za wyciąganie.
Złożył mi się w kleszczach na pół. Proszę o dźwignię. Ugina się pod dźwignią, wyciągam fragmenty. Nagle we łbie zaczyna mi grać
to.
Aż miałam ochotę się przyznać do tej muzyczki w głowie albo samej zaśpiewać:
„Kawałek po kawałkuuu…” 😉
Pacjentka w stanie zadowolenia (bo nic nie bolało, a ona się boi dentysty. Może do mnie cały czas chodzić i będzie polecać innym) została ostatecznie odesłana ze skierowaniem na zdjęcie RTG i do chirurga stomatologicznego. A w głowie do tej pory mi gra 😉