Od cholery bólowych, nie przyszedł tylko jeden pacjent, skończyłam 10 minut później. Jednego delikwenta przekonałam do leczenia kanałowego. U innego pacjenta udało mi się zrobić dwa ząbki jednocześnie, co rzadko mi się zdarza. Niby znieczulenie nie powinno skłaniać dentysty do brutalniejszego piłowania, ale niestety, tak to działa, że ogólnie robi się szybciej. Co nie znaczy, że gorzej ;P. Ogólnie tempo dzisiaj było niezłe i do 17:25 byłam z siebie całkiem zadowolona.
Bo potem usiadł rodziciel.
Przeżył. Ja już gorzej ;). Teraz tylko się boję, co będzie, jak mu znieczulenie zejdzie, bo było, kurna, głęboko. Ogólnie za dużo nerwów, za dużo. Tatusiowi chyba figę pokażę, niech się dalej leczy u naszego dentysty, bo ja się nie lubię tak denerwować, bleh.
Jutro po robocie komputerowe zakupy. Dzisiaj szef mi podbił zaświadczenie o zarobkach, jutro po pracy szybki kurs do Euro i mam nadzieję, że powrót już z nowym sprzętem. Przenoszenie wszystkich plików i instalacja programów (czy pakiet Open Office pójdzie na Windows 7? 😉 ) będzie niewątpliwie ciekawą rozrywką na wtorkowe popołudnie. Żebym się tak jeszcze za LDEP zabrała… Fotki kompika pewnie umieszczę. Na osobistym profilu na FB :P.
2 odpowiedzi na “Po dzisiejszym”
Turbiną po zębinie?
Oj nie ładnie! 😛
Staram się różyczką na kątnicy, bo znacznie lepiej tnie miękką zębinę od diamentowej kulki, ale i tak na połączeniu szkliwno-zębinowym kątnicą różyczką niewiele zdziałasz, poza tym zawsze pracuję z chłodzeniem 😉