Kategorie
Archiwalne Praca

Znowu fajnie ;)

Potencjalnie ciężki dzień, ale nie było źle. Zaczęło się od sześcioletniego dziewczęcia (nie lubię leczyć dzieci), któremu przeszkadza mycie zębów (mleczaki w odpowiednim dla takiej sytuacji stanie). Dziecię uśmiechnięte wsiadło na fotel, dzielnie i bez piszczenia wytrzymało trochę wiercenia i założenie „lekarstwa”. Zeszło z fotela równie uśmiechnięte, na koniec wręczając mi maskotkę i naklejkę, jednocześnie obiecując, że zacznie myć zębiska. Żeby wszystkie dzieciaki takie były. Takie leczyć mogę całymi dniami.

Potem standardzik: jakieś „kanały” w trakcie, jakieś właśnie zaczęte przeze mnie, po drodze fachowa prezentacja przez mojego szefa odbudowy zęba na wkładzie z włókna szklanego, na koniec ulubiony ubytek dentystów i można było pryskać do domciu.

Kolejka pacjentów na NFZ mi rośnie, ale nie wiem, czy będę miała coś do roboty jutro.

Alergię na ręce wywaliło mi z całą siłą. Kurna. Żeby było śmieszniej, najgorzej mój łapsztyl wygląda na nasadzie kciuka, tam, gdzie rękawiczka dotyka skóry nieco słabiej. Ogólnie fajowo jest.

Dzisiaj jestem mniej zmęczona, niż w poniedziałek (wtedy padałam na nos), ale to pewnie przez to, że na koniec nie musiałam usuwać wielkiego amalgamatu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *