Kaloryfer szumi, a nie mogę go zakręcić, bo coś jest nie tak z zaworem, kaszel mnie męczy coraz intensywniej, gardło boli… Ale gorączki nie mam. Sama już nie wiem, co zrobić. Podobno mało nasilone objawy choroby na początek świadczą o zakażeniu bakteryjnym. Matula łyka jakiś uratowany skądś Duomox i zaczynam się zastanawiać, czy nie pójść w jej ślady. Choróbsko tli się we mnie od poniedziałku i jest coraz gorzej.
Dzisiaj w sumie tylko 3 godziny w pracy, pacjentów pewnie znowu nie będzie.
Sprawdziłam wczoraj podręczniki na LDEP. Egzamin dopiero w lutym, ale już zaczynam się bać…