Takimi słowami pewien pan w późniejszym wieku średnim przywitał ekspedientki w sklepie, w którym miałam zamiar nabyć prowiant do pracy.
„Smerfeteczki dziś w duecie?”, dodał pan, jako że panie były dwie.
Aż mnie dreszcz z obrzydzenia przeszedł.
Nienawidzę wszelkich „kochanieńka”, „kochanie” itp. wypowiadanych przez osoby, których nie znam, nie kocham i które z całą pewnością nie kochają mnie. Za „kochanieńka” z czyjejkolwiek strony też bym zresztą zrobiła krzywdę.
Fuj.