Pacjentowi rozszczelnił się opatrunek leczniczy – tlenek cynku z eugenolem – przyszedł jako ofiara bólu, choć przyznał, że dolegliwości pojawiały się tylko i wyłącznie wtedy, gdy coś mu weszło między zęby i pod ów opatrunek.
Ząb żywy, normalnie reagujący. Usunęłam tlenek, dopracowałam ubytek, założyłam podkład, wypełniłam ząb na stałe. Ubytek był głęboki, więc poinformowałam pacjenta, że zawsze jest ryzyko, że ząb zacznie się odzywać sam z siebie i w razie silnych dolegliwości trzeba będzie go przeleczyć kanałowo.
Na to pacjent zrobił mi wielkie oczy.
„Nie mówię, że na pewno. Po prostu informuję, że jest takie ryzyko.”
Zawsze reagują przerażeniem, jak mówię coś takiego. Wychodzę jednak z założenia, że lepiej trochę ich postraszyć bądź dokładnie poinformować, niż żeby potem przyszli z pretensjami. Czasami mi się nawet zdarza robić co do tego adnotacje w karcie („Pacjent poinformowany, iż…”).
Słusznie?