moja IPL zanotowała dużą stratę.
Zatem podatku nie zapłacę. Kredyt też mi się odsunie o dodatkowy miesiąc.
Nie było wiele trzeba. Dopisać już wcześniej posiadany samochód i komputer do środków trwałych (co musiałam zrobić, jeśli chciałam wpisać do tego rejestru też drukarkę, którą kupiłam na fakturę) – czyli ich cena została wpisana jako koszt (to jest tzw. amortyzacja środków trwałych) – do tego ZUS i już byłam na dużym minusie.
Za marzec będzie już ładniej na Urzędu Skarbowego, bo się skończyły rzeczy, z którymi można tak zrobić.
Swoją drogą, z laptopem może być problem. Mam go już ponad rok, a teraz musi mi posłużyć jeszcze kolejny. Czyli kicha z naciąganiem Euro na nowy sprzęt przed zakończeniem gwarancji w styczniu. Nie to, że mnie ten komputer wkurza czy coś, bo służy ładnie do tego, do czego jest mi potrzebny, ale po prostu padły niecne plany. 😉