Dzisiaj udało mi się przeprowadzić dwa duże leczenia kanałowe przez etap wypełniania kanałów na stałe, zaś jedno mniejsze skończyłam zupełnie. Tamte dwa zostały jeszcze do założenia wypełnienia w komorze. Niestety wszystkie trzy sztuki to były albo zęby przednie, albo boczne u niepełnoletnich, więc firma nie zarobiła nic w gotówce (takie przypadki są refundowane przez NFZ). Ale jakaś tam satysfakcja pozostaje, wszak założenie wypełnienia w praktycznie przygotowanej do tego komorze to pikuś, 10-15 minut pracy (których dziś nie miałam).
Poza tym, przyszło pismo z CEM (Centrum Egzaminów Medycznych) z dokładnym czasem i miejscem odbywania się rzezi niewiniątek. Otóż, kciuki należy trzymać 12 lutego od 11.
Aczkolwiek biorąc pod uwagę, że wczoraj zamiast się radośnie uczyć, oglądałam serial BBC „Sherlock” i śliniłam się do Benedicta C., możecie te kciuki olać tak samo, jak ja olewam ten egzamin.
W sumie nie ma się czym chwalić…