Wpisałam tekst z tytułu do Grafika Google i mi się dużo plakatów horrorów pokazało, z Frankensteina included. Absolutnie nie chce mi się o niczym pisać. A jak już mi się chce, to jest to niezgodne z moimi własnymi zasadami (m.in. nie pisać nic o współpracownikach i warunkach mojej pracy – po stażu chcę tam zostać ), dzięki czemu cierpią nieliczni.
Pogoda wczoraj śliczna była. Gdyby nie to, że byłam głodna, pojechałabym na spacer.
Muszę zadzwonić do Izby Lekarskiej, bo nie mam pojęcia, kiedy mam staż z ratunkowej.
Nadal nie załatwiłam sobie wolontariatu z protetyki. Tylko się zastanawiam, gdzie lepiej iść, biorąc pod uwagę, że pracować będę głównie na wsi: do gabinetu, gdzie robią „szuflady” na NFZ, czy do superhiperwypasionej przychodni prywatnej, zajmującej się, podobnoż, trudnymi przypadkami. Przy moim zapale, kurna, dużo z tego wyjdzie.
3mta się i nie zostawiajcie mnie tu samej…