Kategorie
Archiwalne Osobiste

Żem się popisała…

Wczoraj zrobiłam wyskok do najbliższego Auchan celem zrobienia mniej lub bardziej niezbędnych zakupów. Jednym z tych bardziej zbędnych był portfel kupiony w Deichmannie. Mniejszy od starego, z dużą ilością przegródek, z zapinaną na zamek błyskawiczny częścią na monety i zawartą wewnątrz jeszcze mniejszą, również zapinaną kieszonką. Ogólnie fajnie.

Wczoraj zrobiłam przeprowadzkę portfelową – monety, karty, dokumenty i wizytówki zostały przeniesione. Dzisiaj rano spojrzałam na leżący na biurku stary portfel, rzuciłam okiem do środka i z twierdzeniem, że „w sumie można go już wywalić” wrzuciłam go do kosza na śmieci.

Pojechałam do pracy. Przed pracą postanowiłam zrobić zakupy. Wyszło ok. 8 zł. Zerkam do przegródki na pieniądze papierowe – pusta, a byłam pewna, że z poniedziałku powinnam mieć ponad 30 zł. Udało się wysupłać kwotę do zapłaty z monet. Przypomniało mi się, że pewnie kasa poleciała do kosza razem ze starym portfelem… Nic straconego, wrócę do domu, pogrzebię w suchych śmieciach i pieniądze odzyskam.

Dojechałam pod pracę i serce zabiło mi szybciej. W tej samej przegródce, w którym nosiłam banknoty, miałam też dowód rejestracyjny samochodu…

Do domu wracałam… w sumie w tym samym tempie, co zazwyczaj, czyli przekraczając dozwoloną prędkość o jakieś 10-15 km/h, zwalniając przy typowych miejscach czajenia się policji. Nie spotkałam po drodze ani jednego patrolu. Banknoty i dowód rejestracyjny zostały prawidłowo przeprowadzone na nowe miejsce. Ogólnie pełna szczęśliwość.

Idę sprzątać…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *