To mam jeszcze jednego kota, ale z nim się słabiej dyskutuje.
Jest rudo-biały i ma na imię Kisiel (nie ja wymyślałam tym kotom imiona).
Do tarmoszenia też jest nieco gorszy, bo to jakieś siedem kilo dobrze karmionego kota. Mrówka jest bardziej poręczna.
Zdjęcie znowu sprzed kilku lat, niemoje. Widok z okna też nieaktualny.
Idę spać…