To mam jeszcze jednego kota, ale z nim się słabiej dyskutuje.
Jest rudo-biały i ma na imię Kisiel (nie ja wymyślałam tym kotom imiona).
Do tarmoszenia też jest nieco gorszy, bo to jakieś siedem kilo dobrze karmionego kota. Mrówka jest bardziej poręczna. 😉
Zdjęcie znowu sprzed kilku lat, niemoje. Widok z okna też nieaktualny.
Idę spać…