Za 10 dni zacznę 8 dni majówki. Z tych 8 dni 5 spędzę poza domem. Najpierw dwa dni będę się rozpieszczać w hotelu, potem dwa dni będę biegać po Warszawie.
Z dnia na dzień coraz bardziej nie chce mi się iść do pracy.
Żeby nie było, lubię swoją pracę. Nie oznacza to jednak, że nie mam prawa być nią zmęczona przed urlopem.
Ostatnio miałam małego pacjenta z mózgowym porażeniem dziecięcym, o czym dowiedziałam się właściwie od jego matki. Pacjent wszedł dzielnie do gabinetu, usiadł na fotelu, bardzo poważnie i dojrzale wytłumaczył, na czym polega problem. Problem został znieczulony powierzchniowo, (podobno przeraźliwie) gorzką lignokainą w sprayu. Pacjent wytrzymał chwilę tę gorycz, wypłukał usta, chwyciłam problem w kleszcze (ruchomy, mleczny ząb) i uwolniłam od niego pacjenta. Problem został zapakowany w torebkę do sterylizacji małych narzędzi i oddany pacjentowi na pamiątkę.
Pacjent wychodząc dziękował i żegnał się chyba ze trzy razy.
Miło mieć takich pacjentów.
W odpowiedzi na “Lenistwo”
tak bardzo chciałbym już być w twoim położeniu i mieć studia za sobą… Udanego urlopu!!