O tatusiowym zapale w kupowaniu elektroniki powiedziałam z uśmiechem mamie. Przyznałam się do myślenia o zakupie nowego kompa.
Nie powiedziała nic w stylu „a po co ci, ten przecież działa, nie szkoda kasy?”.
To chyba jeden z elementów traktowania mnie jak dorosłą osobę (którą się nie do końca czuję). Przestali mnie gnać do spania o 22 (sami chodzą spać o tej porze, tata wcześnie wstaje do pracy), więc może mojej wypłacie też dadzą spokój. Mam podejmować samodzielne decyzje i być gotowa na konsekwencje.
Kasy może trochę szkoda. Zobaczymy, jak się to wszystko ułoży.
Jedno wiem na pewno. Pierwsze, co zrobię po otrzymaniu już niestażowej, a normalnej pracowej wypłaty, to zacznę się intensywnie interesować mieszkaniami na sprzedaż i kredytem.