Czasami radą na świetnie przez nas – panie – znaną sytuację pt. „nie mam się w co ubrać!” jest ogarnięcie zawartości szafy.
Tak stwierdziłam dziś, wykonując tę straszną czynność w ramach Środy Bez Komputera.
Nie zawsze się to sprawdza, oczywiście, bo ogarnianie szafy może się czasem skończyć wyrzuceniem połowy jej zawartości, ale wtedy przynajmniej wiemy konkretnie, na czym stoimy w temacie zróżnicowania garderoby.
Jeśli zaś chodzi o mój ostatni wpis na fanpejdżu, zadzwoniono do mnie z niegdyś drugiej (edukacyjnej) pracy z propozycją dalszej współpracy. Uprzejmie podziękowałam, nie skorzystawszy. Zostawię takie przygody na ten etap w życiu, kiedy będę miała więcej czasu (i doświadczenia).