Kategorie
Archiwalne Osobiste

I jak tu oglądać wiadomości?

Wyleczyłam się z oglądania serwisów informacyjnych ok. 2005 roku. Pojechałam na studia, straciłam regularny dostęp do tv i cierpliwość do wyczynów polityków. W tej chwili w ogóle nie jestem w stanie zdzierżyć paru panów i wolę nie narażać się na ich pieprzenie bez sensu.

Co się dzieje w świecie, wiem z okazjonalnych wizyt na onecie. Tam wspomnianego pieprzenia słuchać nie muszę, chociaż nic tam zamieszczanego nie ma związku z moją codziennością; nikt nie musi mnie dodatkowo przekonywać, że paru panów jest chorych psychicznie, ale nie wiedzieć czemu, nikt nie odsyła ich na leczenie, tylko im się pozwala wylewać w świat ich paranoje i mieć istotny wpływ na życie w kraju. Chociaż pewnie powinnam się bardziej interesować, bo wszak teraz tak naprawdę mam kredyt we frankach i też przed kolejnymi wyborami dobrze byłoby wybrać świadomie naszych podobno przedstawicieli, a nie „mniejsze zło”.

Wczoraj skakałam sobie po kanałach (jak Bozię kocham, można mieć 46 programów i nadal nie znaleźć nic ciekawego!) i trafiłam na CNN.

A tam – jak obuchem przez łeb – info o strzelaninie w USA.

W podstawówce.

Ktoś, nie wiem, kto, poszedł z bronią do szkoły podstawowej i strzelał do dzieci.

To już kolejna taka masakra w amerykańskiej szkole. Oczywiście wybuchła dyskusja na temat dostępu do broni, przed chwilą przeczytałam też artykuł o matce dziecka chorego psychicznie. Ogólnie zmroziło mi krew.

Życie bez świadomości, co się dzieje na świecie – a należy wziąć pod uwagę, że serwisy informacyjne częstują nas niemal tylko i wyłącznie historiami w stylu tej o strzelaninie bądź też kolejne teorie spiskowe na temat katastrofy sprzed ponad dwóch lat – jest naprawdę łatwiejsze. Z drugiej strony od newsów się nie ucieknie. Ogólnie rzecz biorąc zatruwają nam życie. Dalej wcale nie mam ochoty oglądać wiadomości…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *