Nazywa się Krokiet.
(imię podpatrzone w Ęternecie)
Jak go przesadzałam do świecznika z IKEA, wydawało mi się to dobrym pomysłem. Teraz już niekoniecznie, bo świecznik nie ma dziurki, a starą minidoniczkę wywaliłam.
No cóż. Zobaczymy, jak długo przetrwa. Ogólnie mam pecha do roślinek. Jeden stary storczyk właśnie powoli pada i nie jestem w stanie go uratować, drugiego, otrzymanego na urodziny storczyka nie tykam wcale, bo podobno nie wolno, jak kwitnie. Jedna roślinka – Pilea zwana pieniążkiem – otrzymana z domu rodzinnego ma się nieźle, rośnie jak głupia, trzeba by było ją rozsadzić, a ja nie umiem i się boję.
2 odpowiedzi na “Nowy nabytek”
Storczyki to mi kwitną jak szalone, mam też obcykaną produkcję bieżącą bazylii, oregano i rukoli, pieniążek to już zajmuje pół okna… za to marchewki, rzodkiewki, szpinaku, sałaty, koperku i pietruszki na mojej grządce się nie doczekałam….
Krokiet, fajne imię. Jak Pani Bukiet w serialu „Co ludzie powiedzą” 🙂