Kategorie
Praca

Młody lekarz ma swoje zalety

Niby wszystkiego nie wie. Czasami włazi z łapami w niektóre rzeczy, bo nie przeczuwa konsekwencji. Mniej wie, więc mniej się martwi.

Ale czasami też pamięta, co się jeszcze mówiło na studiach. Albo na szkolenia jeździ, bo jeszcze mu się chce, bo wie, że nic nie wie i powinien się dowiedzieć.

Pacjentka do mnie przyszła. Przyznała się, że onkologiczna i że po tym info inni dentyści ją zazwyczaj odsyłali.

U pacjentki ząb z rozległym stanem zapalnym ozębnej, znaczy do wywalenia.

Przyznała się, że onkologiczna. To ja się zapytałam, czy nie miała radioterapii na okolice głowy i czy nie bierze w tej chwili żadnej chemii. Dwa razy nie. Wszelkie ważne organy mające znaczenie przy zabiegu (szpik, serce, wątroba, nerki) w wywiadzie OK. Alergii na leki niet.

Znieczuliłam, usunęłam ząb, zabezpieczyłam ranę, pożegnałam się z zadowoloną, wreszcie pozbawioną problemu pacjentką.

Popełniłam błąd?

Są dentyści, którzy nie chcą pacjentów znieczulać, bo raz mieli powikłanie. Są dentyści, którzy nie przyjmą pacjenta, który podaje zakażenie wirusem HIV albo WZW. Są dentyści, którzy nie lubią leczyć kobiet w ciąży (są też kobiety w ciąży twierdzące, że nie powinny leczyć w swoim stanie zębów).

To wszystko wynika z często niewiedzy, a jeszcze częściej asekuranctwa, które nie ma podstaw. Ja też jestem pacjentką onkologiczną (wszak kartę w poradni onkologicznej i pozabiegowy wypis z oddziału chirurgii onkologicznej mam; powinnam pójść na wizytę kontrolną, na razie USG co pół roku wystarczy), gdybym wyskoczyła z tak ogólnym hasłem, też by mnie może odesłano. A naprawdę wystarczy czasami zadać jedno czy dwa pytania, by pacjent nie poszedł do kolejnego dentysty i już się do historii z onkologią czy chorobami zakaźnymi nie przyznał.

Nie uważam się za najlepszego dentystę w okolicy. Nie szłam na studia z poczuciem misji. Mi też się czasami nie chce. Ale jakoś jednak pamiętam, że moim zadaniem jest pomagać ludziom w miarę swojej wiedzy i możliwości.