Kategorie
Osobiste

Podsumowanie kącika czytelniczego 2016

W tym roku udało mi się przeczytać dużo więcej książek. Niektóre lepsze, niektóre gorsze, dwie nawet po angielsku ;). Pocketbooka wreszcie udało się jakoś ogarnąć po aktualizacji oprogramowania. Nadal jest w nim kilka rzeczy, które mnie wkurzają, ale nie muszę co chwilę przywracać ustawień fabrycznych.

Do września:

  1. Zygmunt Miłoszewski „Gniew” (zaczęte w 2015) – ludność narzeka, że nie wiadomo, jak się skończyło. To ja ludności powiem, że ponieważ to podobno zdecydowanie ostatnia część losów Szackiego, skończyło się nijako. Gdyby miała wyjść czwarta, to bym na nią czekała. A co przez zakończeniem? Mroczny Olsztyn, makabryczne zbrodnie i jakoś tak z trochę mniejszym polotem niż poprzednie części. Tym razem nie narzekałam, że ja tak nie potrafię.
  2. Andy Weir „Marsjanin” (zaczęte w 2015) – jeśli ktoś widział najpierw film, to go fabuła książki absolutnie nie zaskoczy. W drugą stronę tak samo ;). Jedno trzeba autorowi przyznać: albo się świetne przygotował do pisania, albo umie przekonywająco wciskać naukowy kit. Fajne jest też to, że to nie jest sci-fi pokroju Star Wars. Czasy wyglądają na współczesne, tylko ludzkość dociera na Marsa. I jeden z jej przedstawicieli, uznany za zmarłego i pozostawiony przez resztę zespołu, musi sobie na nim po ludzku sam radzić. Pełna humoru, fajnie opracowana, bardzo szybko czytalna powieść. Jeden zgrzyt: cały problem Watney’a zaczął się od bardzo silnej burzy. Przez resztę książki wiele trudności wynikało z tego, jak rzadką atmosferę ma Mars, więc burza z początku podobno nie miała racji bytu. Cóż. I tak polecam 🙂
  3. Ks. Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka „Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość” – szczera opowieść „najbardziej lubianego księdza w Polsce” z niewyparzoną gębą. O rodzinie, o tym, jak znajdował swoje powołanie i co go trzyma w parciu naprzód. Może się we mnie odzywa lokalny patriotyzm (do Pucka niedaleko…), może jako zagubiona katoliczka szukam inspiracji – na razie tylko zazdroszczę niezachwianej wiary. A książkę polecam z całego serca, bo kto nie zna księdza Kaczkowskiego, powinien nadrobić zaległości.
  4. Ks. Jan Kaczkowski „Grunt pod nogami” – zbiór kazań, Droga Krzyżowa i „Spowiedź na krawędzi”. Raczej nie dla ultraateistów.
  5. Michał Rusinek „Nic zwyczajnego o Wisławie Szymborskiej” – z tej książki bije ciepło. Nie dosłownie, oczywiście, ale jest ona napisana właśnie ciepło i z głębokim szacunkiem dla Poetki. Serdecznie polecam nawet tym, którzy o Wisławie Szymborskiej tylko słyszeli, znają może jeden-dwa wiersze.
  6. Patrick O’Brian „Dowódca Sophie” – pierwsza część mojej niegdyś ukochanej serii przygodowej. W czasach wojen napoleońskich, oficer brytyjskiej marynarki wojennej Jack Aubrey i katalońsko-irlandzki lekarz na skraju bankructwa Stephen Maturin poznają się na Majorce i po otrzymaniu przez Aubrey’a pierwszego samodzielnego przywództwa na okręcie wojennym wyruszają na Morze Śródziemne narobić trochę bałaganu. Po latach (pierwszy raz czytałam tę książkę w liceum) zaczyna się zauważać wszelkie polityczne i społeczne niuanse, które to niuanse czynią lekturę jeszcze przyjemniejszą.
    A na początku września kupiłam czytnik e-booków – wszystkie kolejne książki czytałam na nim:
  7. Piotr C. „Pokolenie IKEA” – przyciągnięta popularnością fanpejdża na Facebooku ściągnęłam w ramach testowania czytnika. I cieszę się, że nie wydałam na to kasy, bo ta książka to jeden z licznych dowodów, że wystarczy być popularnym, żeby wydać książkę. Albo to nie mój klimat, albo toto jest nieco po grafomańsku napisane i seksistowskie.
  8. Teresa Torańska „Smoleńsk”. Rozmowy z rodzinami, znajomymi i innymi osobami powiązanymi z katastrofą prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Różne punkty widzenia, różne podejście do tamtych wydarzeń. Bardzo dobra książka.
  9. Terry Goodkind „Debt of bones”. To nie jest tak, że ja w ciągu roku czytam tylko kilka rzeczy. Ja po prostu większość czasu czytam fanfiction po angielsku ;). Toto nie jest fanfiction, ale jest po angielsku. Powiedzmy, że też się liczy.
  10. Eliza Sarnacka-Mahoney „Zbędnik inteligenta”. Kolejny zbiór ciekawostek z różnych dziedzin. Można się dowiedzieć m.in., że pijane mrówki zawsze przewracają się na prawą stronę, a wszystkie misie polarne są leworęczne.
  11. Sławomir Koper „Afery i skandale II Rzeczypospolitej”. Historycznie. Całkiem fajnie, tylko ponieważ większość przedstawionych afer kręciła się wokół Piłsudskiego i jego ludzi, dobrze by było sobie przypomnieć, o co chodziło z tym przewrotem majowym 😉
  12. Evžen Boček „Ostatnia arystokratka”. Amerykańska rodzina z czeskimi, szlacheckimi korzeniami odzyskuje od państwa posiadłość rodzinną. W Czechach. Pierwszy problem: jak samolotem przewieźć prochy 12 przodków, nie będąc puszczonym z torbami? W woreczkach po orzeszkach solonych. Siostra moja ulubiona, przez którą kupiłam czytnik i zabrałam się też za tę książkę, smarkała ze śmiechu. Ja od dawna twierdzę, że nie mam poczucia humoru, bo przyznaję, że książka śmieszna jest, ale przeczytałam ją bez tak skrajnych emocji. Ot, uśmiechnęłam się. Smarkania nie było. Smutas jestem.
  13. Marta Abramowicz „Zakonnice odchodzą po cichu”. Smutna to książka, bardzo szybko się czytająca, o zderzeniu powołania zakonnego z surową, skostniałą dyscypliną żeńskich zakonów. Polecam.
  14. Terry Goodkind „Wizard’s first rule” – książka jest dostępna po polsku („Pierwsze prawo magii”), ale po angielsku lepiej mi się ją czytało. Richard Cypher, szukający winnych brutalnego zabójstwa swojego ojca, spotyka w lesie kobietę, Kahlan, pochodzącą z krainy magii. Razem wyruszają przez magiczną granicę, by pokonać okrutnego tyrana. Na motywach z tej książki (pierwszej z serii kilkunastu) w 2008 powstał serial, którego produkcja niestety skończyła się po dwóch sezonach z powodu upadłości wytwórni. Serial ogląda się fajnie, dlatego wzięłam się za książkę. I jak to w gatunku fantasy bywa, przeczytałam o świecie znacznie bardziej rozbudowanym i brutalnym od tego przedstawionego w serialu. Będę czytać (i oglądać) dalej 🙂
  15. Baptiste Beaulieu „Pacjentka z sali nr 7” – młody lekarz stażysta spisuje historie pacjentów i kolegów, żeby później opowiedzieć je tytułowej pacjentce z sali nr 7. Sala znajduje się na onkologii, pacjentka jest śmiertelnie chora i czeka na syna. Piękna to książka, czasem gorzka, czasem śmieszna, ironiczna, poruszająca. Opowiada o stosunku do życia i podejściu do śmierci. Warto.
  16. Maciej Stuhr „W krzywym zwierciadle” – felietony Młodego Stuhra dla miesięcznika „Zwierciadło”. Z humorem, czasem poważnie, fajne.
  17. Zygmunt Miłoszewski „Bezcenny” – zespół złożony ze szwedzkiej złodziejki sztuki, marszanda, szefowej komórki rządowej zajmującej się odzyskiwaniem utraconych przez Polskę dzieł sztuki i polskiego odpowiednika Jamesa Bonda dostaje zadanie nielegalnego pozyskania zaginionego od czasów II WŚ obrazu Rafaela. Oczywiście wplątują się w coś dużo większego. Dzieło pokroju trylogii Szackiego to nie jest, nie ma w tym tak wyrazistych postaci, ale cała historia jest bardzo „filmowa” i fajna na odmóżdżenie.
  18. Elizabeth Kolbert „Szóste wymieranie”. Recenzja tutaj.
  19. Baptiste Beaulieu „Już nigdy Pan nie będzie smutny” – Lekarz, Który Postanawia Umrzeć spotyka za kierownicą taksówki pewną Damę. Dama wymusza na nim tydzień ze swojego życia, podczas którego podejmuje liczne, często absurdalne próby wyszukania w Doktorze chęci do życia. Książka chyba bardziej poruszająca od „Pacjentki z sali numer 7”.
  20. Artur Andrus „Każdy szczyt ma swój Czubaszek” – wywiad-rzeka ze stawiającą opór przed wspomnieniami Marią Czubaszek. Z humorem i szczerze.
  21. Paula Hawkins „Dziewczyna z pociągu” – must-read pokroju „50 twarzy Grey’a”, tylko to przynajmniej daje się czytać. Nawet całkiem nieźle się czyta, tylko na początku bałam się, że nie będę w stanie strawić pierwszoosobowej narracji w wykonaniu m.in. porzuconej alkoholiczki. Strawiłam, przeczytałam w 3 dni. (w przeciwieństwie do Grey’a, którego nawet w oryginale czytać się nie da – dałam radę jeden akapit.)
  22. Paweł Reszka „Chciwość. Jak nas oszukują wielkie firmy” – o działaniu systemu bankowego i dlaczego doradcy finansowi wciskali bądź nadal wciskają kredyty frankowe i polisolokaty mimo ryzyka i praktycznie zerowej szansy na zysk. Ku przestrodze.
  23. Jurgen Thorwald „Ginekolodzy” – bardzo ciekawa opowieść o rozwoju ginekologii na świecie, od przejścia od badania wyłącznie palpacyjnego „bez patrzenia” i rodzenia w ubraniu, przez pierwsze środki antykoncepcyjne i leczenie nowotworów, do rodzenia bez bólu. Nie dla osób o słabych żołądkach, zwłaszcza na początku.
  24. Katarzyna Bonda „Polskie morderczynie” – czternaście historii kobiet skazanych za zabójstwo. Ich motywacje, przeszłość i sposoby radzenia sobie z rzeczywistością.
  25. Remigiusz Mróz „Immunitet” – świeżo wybrany sędzia TK zgłasza się do swojej koleżanki, by wybroniła go przed utratą immunitetu w związku z zapowiadanym oskarżeniem o zabójstwo. Klimaty momentami jak u Miłoszewskiego, czyta się szybko, ale generalnie jakieś wiekopomne dzieło toto nie jest.

Poddałam się:

  1. Zygmunt Miłoszewski „Domofon” – horrory nie. Nie-e.
  2. J.K. Rowling „Harry Potter i Zakon Feniksa” – tak jakoś oglądanie przerwałam, a tłumaczenie książki było amatorskie i podejrzane.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *