z kupnem prezentu dla szwagra 😉
Problem polega na absolutnym braku pomysłu i wiedzy, cóż ów szwagier już posiada i z czego by się ucieszył. Pewnie będzie tradycyjnie Empik to the rescue.
Mam jeszcze do wykorzystania pół budżetu na prezent dla mamy, nie mam też nic dla mojego Mężczyzny. Reszta członków rodziny już jest „zabezpieczona”, chociaż jeden prezent ma przyjść pocztą. Zaczynam się bać.
Z innych wieści, chciałam się dziś przefarbować na jasno-czekoladowo, ale chyba trzymałam farbę na włosach nieco za krótko (pół godziny ze wskazanych na opakowaniu 30-35 minut) i niniejszym jestem ruda. A farba trwała, więc w najbliższym czasie nie będzie lepiej.
Zaczęłam robić czystki w szafkach. Rezultat sprawdzenia trzech szuflad z czterech: półtorej szuflady opróżnione, wywalone mnóstwo maści na trądzik z datą ważności 2005-2008, odnalezione: 6 par potencjalnie sprawnych słuchawek dousznych (w tym zestaw słuchawkowy do starego telefonu), dwie pary okularów korekcyjnych, górny i dolny, ruchomy aparat ortodontyczny (zastanawiam się, czy Wam go nie pokazać, choć po 8 latach nienoszenia nie wygląda najciekawiej 😉 ), ładowarka do jeszcze starszego telefonu i sto tysięcy innych drobiazgów. Pewnie niedługo część drobiazgów z dna szafy poleci do uwolnionej szuflady. Zostało mi jeszcze do sprawdzenia: dwa tekturowe pudła na górze szafy i regału, i pół jednej szafki. I ciuchy. Jak to rzekł mój Mężczyzna: gdybym się przeprowadzała, czystki momentalnie byłyby zrobione.
Poza tym mam fazę na palenie świeczek i jutro w ramach polowania na prezenty upoluję sobie jeszcze jakieś świeczuszki.